GT2 LA9V
: 09 gru 2007, 15:00
witam.
moja przygoda z SCIROCCO zaczęła sie w 2000 roku kiedy to zdałem na prawo jazdy i przyszedł czas na pierwsze auto. wcześniej poruszałem się głównie na dwóch kółkach.. MZ ETZ 150 :) sąsiad miał wtedy Audi B2 Coupe.. bardzo mi się podobało. I to właściwie on podsunął mi pomysł kupna Sciro.
za pieniądze z 18\'stki i ze sprzedanej MZ\'tki kupiłem pierwsze SCIROCCO 1.6 FR \'83. znalazłem je w Giełdzie Dolnośląskiej. przez telefon auto było idealne; na miejscu okazało się, że wygląda jakby ktoś je pomalował odkurzaczem na wydechu :) ale napaliłem się jak to młody i po lekkim targu Srok się moją własnością. po drodze do domu zdążył odpaść tłumik końcowy i zerwać linka od gazu :) niestety posiadam tylko kilka zdjęć nad czym ubolewam.. tak wyglądał po wyszorowaniu. dopiero kilka lat po sprzedaży dowiedziałem się, że miał ospoilerowanie Zender :?
wiadomo budżet był skromny więc sciro dostało tylko kpl sprężyn -40 z golfa mk1 i wymarzone ATS\'y (i oczywiście nowy tłumik):
chodziłem wtedy do technikum samochodowego.. z naprawami nie było problemu. Srok tak się podobał prowadzącym warsztaty, że chętnie pozwalali mi korzystać z podnośnika i niezbędnych narzędzi. wiele się dzięki niemu nauczyłem. miałem go niecały rok ponieważ nie dałem rady go utrzymać. zdjęcia do dziś wiszą na ścianie mojego pokoju.
znowu nastała era autobusów i dwóch kółek na lato. trwało to 4 lata. aż w końcu na święta sprawiłem sobie prezent :) SCIROCCO GT2 \'89 JH + lpg w LA9V. z wyposażenia Srok miał el. szyby, szyber, alarm + centralny + antynapad, wspomaganie no i instalacje na blosie. niestety niechętnie pracował na benzynie.. ale nie przeszkadzało mi to a w końcu nie zdążyłem tego naprawić. ku mojemu zdziwieniu miał kit Koni ze spiętym przodem (samoróbka ale zawsze). prawie rok po kupnie podczas przeglądu dowiedziałem się, że numery na silniku zostały nabite - silnik oczywiście JH a na bloku EG :|
Srok dostał nowy rozrząd, filtry, płyny, świece, klocki itd. wszystko co należało wymienić wymieniłem na nowe. a potem zrobiliśmy razem mnóśtwo kilometrów. nigdy mnie nie zawiódł. niestety przyszedł czas kiedy moje prawo jazdy musiało odleżeć rok w urzędzie komunikacji, straciłem prace i po 4 miesiącach z bólem serca musiałem sprzedać Sroka.. eh. na nieszczęście niedaleko pojechał.. i czasami widziałem go \'docenianego\' przez chłopaków z pobliskiej wioski. potem już go nie widziałem.. przestałem wchodzić na forum żeby się nie dołować i po jakimś czasie przeszła mi zajawka na Scirocco.. wcale nie przeszła B)
moje poprzednie Sroki nie były idealne jeśli chodzi o karoserie, dlatego postanowiłem kupić zdrowiutkie, niebite Sciro obowiązkowo w LA9V a stan mechaniczny był mi obojętny. i znalazłem w Kołobrzegu SCIROCCO GT2 lipiec \'92 1.8 JH. przez telefon auto znów było idealne, prawdziwy German Style jak to powiedział poprzedni właściciel.. \'prawdziwy gwint a nie jakiś tam szajs\'. więc pojechałem. na miejscu okazało się, że właściwie to ruina. \'uszy shreka\', imitacje wlotów powietrza na błotnikach.. i brew od corrado ;) każda opona inna, alu krzywe, tłumik wisi, drzwi opadają, nie działają wycieraczki, podświetlenie etc, w środku wszystko mokre.. pleśń na wykładzinie, tragedia.. no i ciężko odpalał. a jeśli chodzi o ten gwint.. rzeczywiście z przodu był.. kiedyś sprawny. dramat. kilka zdjęć dzień po kupnie:
i zaczęło się wydawanie pieniędzy.. ale najpierw pozdejmowałem ze Sciro tuningowe dodatki. najpierw zawieszenie: komplet GTC 60/40, łożyska mc phersona, końcówki, sworznie, tuleje wahaczy, gumy stabilizatorów.. łożyska wszystkich kół, szczęki, cylinderki, linka ręcznego, tarcze, klocki. potem środek.. stacyjka, klamki zewn., zamek maski tył, korek wlewu paliwa.. wcześniej każda wymieniona część miała swój klucz.. do maski i korka nie było. w elektryce była taka rzeź, że w Sciro działy się rzeczy niespotykane. nowy wydech środkowy i końcowy nierdzewka. skompletowałem środek bo brakowało kilku detali. czyszczenie, pranie. Srok dostał nowe buty: BBS 7J/15 + BFGoodrich 195/45. jednak kulał jeszcze silnik. i tak w końcu mogłem się przejechać moim Srokiem :laugh:
idylla długo nie trwała. wpierw mała przygoda na parkingu.. pani na moim oczach cofając wjechała w sciro. chciała uciec i przez kilkaset metrów goniłem ją pieszo. myślała, że 50,- załatwi sprawę. a kierunki miałem białe ori Hella. dostałem 220zł odszkodowania tylko dlatego, że pan doliczył lakierowanie błotnika :evil:
po tygodniu/dwóch silnik zgasł i więcej nie odpalił.. było do przewidzenia bo dmuchał k 7-8 atm i na dzień dobry było słuchać panewkę. dodatkowo non stop były problemy z paliwem. na wiosce k mojej mieściny znalazłem zarośnięte trawą sciro.. miał sprawnego DX\'a więc dogadałem się z właścicielem.
na stół z nim :) rozrząd, uszczelka, remont głowicy, uszczelki, miska. filtry, płyny, olej skrzynia, rozdzielacz, remont rozrusznika i alternatora, paski, płyn wspomagania, aku itd itd. na niczym nie oszczędzałem i zęby w parapet.
mieliśmy trudne chwile i w którymś momencie chciałem sprzedać sciro.. ale jak widać jest w rodzinie :)
c.d. poniżej :)
pozdrawiam.
moja przygoda z SCIROCCO zaczęła sie w 2000 roku kiedy to zdałem na prawo jazdy i przyszedł czas na pierwsze auto. wcześniej poruszałem się głównie na dwóch kółkach.. MZ ETZ 150 :) sąsiad miał wtedy Audi B2 Coupe.. bardzo mi się podobało. I to właściwie on podsunął mi pomysł kupna Sciro.
za pieniądze z 18\'stki i ze sprzedanej MZ\'tki kupiłem pierwsze SCIROCCO 1.6 FR \'83. znalazłem je w Giełdzie Dolnośląskiej. przez telefon auto było idealne; na miejscu okazało się, że wygląda jakby ktoś je pomalował odkurzaczem na wydechu :) ale napaliłem się jak to młody i po lekkim targu Srok się moją własnością. po drodze do domu zdążył odpaść tłumik końcowy i zerwać linka od gazu :) niestety posiadam tylko kilka zdjęć nad czym ubolewam.. tak wyglądał po wyszorowaniu. dopiero kilka lat po sprzedaży dowiedziałem się, że miał ospoilerowanie Zender :?
wiadomo budżet był skromny więc sciro dostało tylko kpl sprężyn -40 z golfa mk1 i wymarzone ATS\'y (i oczywiście nowy tłumik):
chodziłem wtedy do technikum samochodowego.. z naprawami nie było problemu. Srok tak się podobał prowadzącym warsztaty, że chętnie pozwalali mi korzystać z podnośnika i niezbędnych narzędzi. wiele się dzięki niemu nauczyłem. miałem go niecały rok ponieważ nie dałem rady go utrzymać. zdjęcia do dziś wiszą na ścianie mojego pokoju.
znowu nastała era autobusów i dwóch kółek na lato. trwało to 4 lata. aż w końcu na święta sprawiłem sobie prezent :) SCIROCCO GT2 \'89 JH + lpg w LA9V. z wyposażenia Srok miał el. szyby, szyber, alarm + centralny + antynapad, wspomaganie no i instalacje na blosie. niestety niechętnie pracował na benzynie.. ale nie przeszkadzało mi to a w końcu nie zdążyłem tego naprawić. ku mojemu zdziwieniu miał kit Koni ze spiętym przodem (samoróbka ale zawsze). prawie rok po kupnie podczas przeglądu dowiedziałem się, że numery na silniku zostały nabite - silnik oczywiście JH a na bloku EG :|
Srok dostał nowy rozrząd, filtry, płyny, świece, klocki itd. wszystko co należało wymienić wymieniłem na nowe. a potem zrobiliśmy razem mnóśtwo kilometrów. nigdy mnie nie zawiódł. niestety przyszedł czas kiedy moje prawo jazdy musiało odleżeć rok w urzędzie komunikacji, straciłem prace i po 4 miesiącach z bólem serca musiałem sprzedać Sroka.. eh. na nieszczęście niedaleko pojechał.. i czasami widziałem go \'docenianego\' przez chłopaków z pobliskiej wioski. potem już go nie widziałem.. przestałem wchodzić na forum żeby się nie dołować i po jakimś czasie przeszła mi zajawka na Scirocco.. wcale nie przeszła B)
moje poprzednie Sroki nie były idealne jeśli chodzi o karoserie, dlatego postanowiłem kupić zdrowiutkie, niebite Sciro obowiązkowo w LA9V a stan mechaniczny był mi obojętny. i znalazłem w Kołobrzegu SCIROCCO GT2 lipiec \'92 1.8 JH. przez telefon auto znów było idealne, prawdziwy German Style jak to powiedział poprzedni właściciel.. \'prawdziwy gwint a nie jakiś tam szajs\'. więc pojechałem. na miejscu okazało się, że właściwie to ruina. \'uszy shreka\', imitacje wlotów powietrza na błotnikach.. i brew od corrado ;) każda opona inna, alu krzywe, tłumik wisi, drzwi opadają, nie działają wycieraczki, podświetlenie etc, w środku wszystko mokre.. pleśń na wykładzinie, tragedia.. no i ciężko odpalał. a jeśli chodzi o ten gwint.. rzeczywiście z przodu był.. kiedyś sprawny. dramat. kilka zdjęć dzień po kupnie:
i zaczęło się wydawanie pieniędzy.. ale najpierw pozdejmowałem ze Sciro tuningowe dodatki. najpierw zawieszenie: komplet GTC 60/40, łożyska mc phersona, końcówki, sworznie, tuleje wahaczy, gumy stabilizatorów.. łożyska wszystkich kół, szczęki, cylinderki, linka ręcznego, tarcze, klocki. potem środek.. stacyjka, klamki zewn., zamek maski tył, korek wlewu paliwa.. wcześniej każda wymieniona część miała swój klucz.. do maski i korka nie było. w elektryce była taka rzeź, że w Sciro działy się rzeczy niespotykane. nowy wydech środkowy i końcowy nierdzewka. skompletowałem środek bo brakowało kilku detali. czyszczenie, pranie. Srok dostał nowe buty: BBS 7J/15 + BFGoodrich 195/45. jednak kulał jeszcze silnik. i tak w końcu mogłem się przejechać moim Srokiem :laugh:
idylla długo nie trwała. wpierw mała przygoda na parkingu.. pani na moim oczach cofając wjechała w sciro. chciała uciec i przez kilkaset metrów goniłem ją pieszo. myślała, że 50,- załatwi sprawę. a kierunki miałem białe ori Hella. dostałem 220zł odszkodowania tylko dlatego, że pan doliczył lakierowanie błotnika :evil:
po tygodniu/dwóch silnik zgasł i więcej nie odpalił.. było do przewidzenia bo dmuchał k 7-8 atm i na dzień dobry było słuchać panewkę. dodatkowo non stop były problemy z paliwem. na wiosce k mojej mieściny znalazłem zarośnięte trawą sciro.. miał sprawnego DX\'a więc dogadałem się z właścicielem.
na stół z nim :) rozrząd, uszczelka, remont głowicy, uszczelki, miska. filtry, płyny, olej skrzynia, rozdzielacz, remont rozrusznika i alternatora, paski, płyn wspomagania, aku itd itd. na niczym nie oszczędzałem i zęby w parapet.
mieliśmy trudne chwile i w którymś momencie chciałem sprzedać sciro.. ale jak widać jest w rodzinie :)
c.d. poniżej :)
pozdrawiam.