Siemka wszystkim. Szukam Scirocco mk3 w 2.0 TDI 140/170km z 2009-10r i widzę że ich cena najczęściej zaczyna się od 30k w górę, ale jest też kilka sztuk które wydają się być w całkiem fajnym stanie no za 25 do 27k. Mam wrażenie jednak że ta cena jest za niska jak na ten model, a wy jak uważacie? Ile wy daliście za swoje fury? Może ktoś kupił w podobnych pieniądzach, chętnie posłucham.
Pozdrawiam
Wysłane z mojego POCOPHONE F1 przy użyciu Tapatalka
Scirocco do 25-27k? Warto?
- Kamil
- Kapitan Bomba
- Posty: 2832
- Rejestracja: 08 paź 2007, 20:15
- Model: Scirocco II
- Numer GG: 5363528
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Scirocco do 25-27k? Warto?
Przeniosłem w odpowiedniejsze miejsce.
A co do tematu, to niezależnie czy to scirocco, mercedes s klasa, czy kia picanto, zasada jest ta sama. Okazje nie istnieją, a nawet jeśli istnieją, to na pewno nie trafisz ich na otomoto czy OLX, a nawet jeśli trafisz, to na pewno nie wśród ogłoszeń, które wiszą dłużej niż kilka godzin. Są ludzie, którzy zawodowo zajmują się handlem samochodami i jak widzą coś takiego, to momentalnie sprzątają, bez rozkmin i szukania po forach. Jeśli tego nie zrobili, to znaczy, że nie było warto. Nikt przy zdrowych zmysłach nie sprzedaje samochodu 20-30% poniżej rynkowej wartości. Ani Janusz, ani Hans, ani nawet Ahmed z Turcji Północnej/Zachodniego Kalifatu.
Kolejna zasada kupowania samochodu jest taka, że zawsze na rynku masz przekrój przez ceny w danym modelu. Te ceny zależą oczywiście od kilku czynników. Wersji (silnikowej, nadwoziowej, wyposażenia), rocznika, przebiegu (w Polsce szczególnie uwielbiany parametr) i przede wszystkim STANU. Prawda jest taka, że jak na rynku masz średnią cenę danego modelu - w tym przypadku scirocco 2,0 TDI rocznik 09-10 - oscylującą wokół 30-35 kPLN, to jak coś kosztuje 20% taniej i nie kupił go Mirek handlarz w godzinę, to ta obniżka musi mieć swoją przyczynę.
Jeśli zatem samochód nie jest kompletnym golasem (a na pewno takie się zdarzają - rozpoznawałem niedawno rynek audi A5 i zdarzają się egzemplarze bez multifunkcyjnej kierownicy, co w tej klasy samochodzie uważam za nieśmieszny żart, ale jest faktem, więc na pewno zdarzają się scirocco np. z manualną klimą i radiem bez mp3, bo przyszedł Marian do salonu i powiedział, że on chce ten z reklamy "już od ..."), nie ma 500 kkm przebiegu, nie jest widocznie uszkodzony z zewnątrz, to, cytując klasyka, wiedz, że coś się dzieje. Samochody jednak coraz częściej wyceniane są ze względu na ich stan, a nie rocznik i przebieg, co uważam za rozsądne.
Zawsze jak się chce kupić samochód bez ukrytych wad, niezajeżdżony, nieponiszczony itp. to trzeba się nastawić, że trzeba wyłożyć minimum tę cenę średnią.
Wiem, że często jest pokusa, żeby zamiast np. golfa V w średniej cenie kupić VI z dolnej półki cenowej, ale to często błąd, za który potem często słono się płaci.
A co do tematu, to niezależnie czy to scirocco, mercedes s klasa, czy kia picanto, zasada jest ta sama. Okazje nie istnieją, a nawet jeśli istnieją, to na pewno nie trafisz ich na otomoto czy OLX, a nawet jeśli trafisz, to na pewno nie wśród ogłoszeń, które wiszą dłużej niż kilka godzin. Są ludzie, którzy zawodowo zajmują się handlem samochodami i jak widzą coś takiego, to momentalnie sprzątają, bez rozkmin i szukania po forach. Jeśli tego nie zrobili, to znaczy, że nie było warto. Nikt przy zdrowych zmysłach nie sprzedaje samochodu 20-30% poniżej rynkowej wartości. Ani Janusz, ani Hans, ani nawet Ahmed z Turcji Północnej/Zachodniego Kalifatu.
Kolejna zasada kupowania samochodu jest taka, że zawsze na rynku masz przekrój przez ceny w danym modelu. Te ceny zależą oczywiście od kilku czynników. Wersji (silnikowej, nadwoziowej, wyposażenia), rocznika, przebiegu (w Polsce szczególnie uwielbiany parametr) i przede wszystkim STANU. Prawda jest taka, że jak na rynku masz średnią cenę danego modelu - w tym przypadku scirocco 2,0 TDI rocznik 09-10 - oscylującą wokół 30-35 kPLN, to jak coś kosztuje 20% taniej i nie kupił go Mirek handlarz w godzinę, to ta obniżka musi mieć swoją przyczynę.
Jeśli zatem samochód nie jest kompletnym golasem (a na pewno takie się zdarzają - rozpoznawałem niedawno rynek audi A5 i zdarzają się egzemplarze bez multifunkcyjnej kierownicy, co w tej klasy samochodzie uważam za nieśmieszny żart, ale jest faktem, więc na pewno zdarzają się scirocco np. z manualną klimą i radiem bez mp3, bo przyszedł Marian do salonu i powiedział, że on chce ten z reklamy "już od ..."), nie ma 500 kkm przebiegu, nie jest widocznie uszkodzony z zewnątrz, to, cytując klasyka, wiedz, że coś się dzieje. Samochody jednak coraz częściej wyceniane są ze względu na ich stan, a nie rocznik i przebieg, co uważam za rozsądne.
Zawsze jak się chce kupić samochód bez ukrytych wad, niezajeżdżony, nieponiszczony itp. to trzeba się nastawić, że trzeba wyłożyć minimum tę cenę średnią.
Wiem, że często jest pokusa, żeby zamiast np. golfa V w średniej cenie kupić VI z dolnej półki cenowej, ale to często błąd, za który potem często słono się płaci.
Old Volkswagens never die, they just get lower.